Być może to krzywdzący stereotyp, ale motocykliści nieodmiennie kojarzą mi się z wariatami popisującymi się donośnym rykiem silników, jeźdźcami bez głowy (czasami całkiem dosłownie),takimi modelowymi dostawcami organów do przeszczepów. Ewentualnie motocyklowymi gangami amerykańskich harleyowców, jakich można zobaczyć w niektórych filmach. I jeszcze rosyjskimi "Nocnymi Wilkami" - czy jakoś tak - które chciały sobie urządzić turystykę motocyklową po Polsce, co wywołało gwałtowne protesty części polityków i mediów.